Główną atrakcją przyrodniczą szlaku jest Rezerwat Przyrody „Piskory”. W sąsiedztwie szlaku znajduje się także Rezerwat Przyrody „Czapliniec”. Mamy też okazję zaobserwować, że w sąsiedztwie dużych zakładów przemysłowych, mogą funkcjonować bogate i zróżnicowane ekosystemy.

W sąsiedztwie szlaku znajdziemy wiele interesujących śladów burzliwej historii tych ziem, lokalne zabytki, ale i takie, które są unikalne w skali kraju. Jedyne w Europie Muzeum Nietypowych Rowerów, Domek Loretański są wyjątkowe i niepowtarzalne.

 Szlak nie wymaga rowerów terenowych, większość trasy jest utwardzona, ale na pewnych odcinkach bardziej praktyczne okażą się rowery wyposażone w przerzutki 

Podróż niebieskim szlakiem rozpoczynamy na ul. Bolesława Prusa przy wjeździe do Miejskiego Lasu. Niebieski szlak prowadzący do rezerwatu przyrodniczego „Piskory” pokrywa się na odcinku ok. 17 km z Bursztynowym Szlakiem Greenways biegnącym w kierunku Dęblina, dlatego początkowy opis obu szlaków będzie taki sam. Ruszamy ścieżką rowerową przez las, po niespełna 100 m mijamy wiatę, a po niecałych 2 km przejeżdżamy wiaduktem pod ul. Długą (1,87 km). Dalej, aż do mostku z jazem nad Kurówką (2,25 km) prowadzi nas śródleśna szutrowa dróżka. Za mostkiem  szlak odbija nieco w prawo w stronę widocznych kominów Zakładów Azotowych Puławy. Przejeżdżamy wiaduktem pod torami kolejowymi (3,19 km) i po pokonaniu kilku schodków docieramy do asfaltu.  Po ponad 200 m skręcamy w lewo w ul. Eugeniusza Kwiatkowskiego (3,43 km). Przejeżdżamy mostem nad kanałami doprowadzającymi z Wisły wodę do zakładów azotowych niezbędną do przeprowadzanych tu procesów technologicznych (3,74 km). Dojeżdżamy do parkingu firmy „Prefabet Puławy S.A.” produkującej prefabrykaty budowlane i skręcamy w lewo na wąską szutrową ścieżkę zaczynającą się tuż za dość nisko przebiegającymi rurami ciepłowniczymi. Czeka nas teraz dłuższa podróż (ponad 8 km) na północny-zachód wzdłuż torów kolejowych. Przejeżdżamy następnie kilkaset metrów, najpierw ścieżką, później drogą asfaltową wzdłuż torów aż do strzeżonego przejazdu kolejowego (4,2 km), gdzie przejeżdżamy na drugą stronę.  Za przejazdem kolejowym, jedziemy ok. 800 m ul. Budowlaną i skręcamy w prawo, do lasu, w gruntową drogę leśną (5 km).  W lesie skręcamy w prawo na pierwszym rozwidleniu (5,17 km) i po ponad 600m w lewo wjeżdżając między brzózki. Dalej jedziemy cały czas prosto przez ponad 6 km. Początkowo przez las w sąsiedztwie torów kolejowych, by po ok. 1,7 km minąć stację kolejową „Puławy Azoty”(7,51 km). Jeszcze przez stacją wyjechaliśmy skrajem lasu na asfaltową drogę biegnąca w bezpośrednim sąsiedztwie torów.

Po przejechaniu ponad 3 km od stacji „Puławy Azoty” (11,09 km) dojeżdżamy do miejsca, gdzie zaczyna się żółty szlak rowerowy prowadzący do Gołębia. Drogowskaz informuje nas, że do Dęblina, do którego zmierzamy, pozostało jeszcze 15 km.

 

Żółty szlak rowerowy wokół Gołębia

Szlak liczy 7,3 km. Prowadzi od okolic dawnej stacji kolejowej „Gołąb”, w stronę Gołębia, w samej miejscowości przebiega ul. Krzywą, Puławską, Zamojską, Kolejową, później drogą nr 845 przez Studzienice aż do skrzyżowania w okolicach przejazdu kolejowego.

W Gołębiu warto zobaczyć:

Kościół parafialny pw. św. Floriana i św. Katarzyny wybudowany w latach 1626–1638, jest przykładem bardzo nietypowego na terenie Lubelszczyzny renesansu północnego. Ciekawostką,  jest fakt, że świątynia zaprojektowana została także jako budynek służący celom obronnym, mury ceglanego kościoła są podwójne, odstęp między nimi wynosi około metra – zwiedzając je, można przejść od chóru do głównego ołtarza. Najstarsza XVII-o wieczna część ogrodzenia otrzymała cechy obronne, poprzez przebicie czterech strzelnic.

Znajdujący się nieopodal Dom Loretański w Gołębiu został wybudowany ok. 1640 roku staraniem ks. Szymona Grzybowskiego, jako kopia Santa Casa w Loreto. Dzięki bogatej dekoracji rzeźbiarskiej stanowi unikalny przykład architektury późnorenesansowej na terenie Lubelszczyzny. W XVII w. w Domku odbywały się nabożeństwa. Podobno duża liczba wotów z jego uposażenia została ofiarowana Tadeuszowi Kościuszce na cele powstania. Potop szwedzki, oraz pożary i wylewy Wisły przyczyniły się do jego stopniowej dewastacji.  Zniszczony podczas II wojny światowej i na nowo odbudowany został obecnie przywrócony do dawnej świetności.

 W jedynym w Europie Muzeum Nietypowych Rowerów zwiedzający mogą od kustosza muzeum Józefa Majewskiego dowiedzieć się wszystkiego o historii rowerów, obejrzeć a nawet osobiście wypróbować nie tylko rowery poziome, czy też cyrkowe ale i wiele innych nietypowych pojazdów poruszanych siłą mięśni. Przy Muzeum Nietypowych Rowerów funkcjonuje Muzeum Pijaństwa z fascynującą kolekcją oryginalnych butelek po przeróżnych alkoholach z całego świata. W bezpośrednim sąsiedztwie Muzeum Nietypowych Rowerów znajduje się miejsce wypoczynku (wiata ze stołami i grillem ).

Pasjonaci przyrody znajdą tu też coś dla siebie. W pobliżu Gołębia między Wólką Gołębską a Matygami znajduje się odcinek Wisły o wyjątkowych  walorach przyrodniczych. Gniazdują tu rzadkie, ginące w naszym kraju gatunki ptaków: sieweczka obrożna i rybitwa biało czelna – gnieżdżące się wyłącznie na wyspach. Oba te gatunki zamieszczono w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt. Ponadto wyspy są lęgowiskiem innych zagrożonych gatunków siewkowatych: brodźca piskliwego, rybitwy pospolitej, sieweczki rzecznej, mewy pospolitej, mewy srebrzystej oraz śmieszki. Poza wyspami gniazdują tu również inne rzadkie i chronione gatunki, między innymi: dziwonia, remiz, zimorodek, brzegówka i pustułka. Zajmują one wysokie skarpy, zarośla i zadrzewienia międzywału.

Warto rozwiązać także quest „Gołąb – nadwiślańskie Loreto”.

Wkrótce za drogowskazem kierującym nas do Gołębia, jadąc dalej niebieskim szlakiem, dojeżdżamy do interesującego drewnianego budynku stacji kolejowej „Gołąb”(11,09 km). Dawny przedwojenny budyneczek skrywa wiele  naprawdę ciekawych tajemnic.

 

W czasach „zimnej wojny” celu zapewnienia strategicznej przeprawy przez Wisłę na wypadek zburzenia kolejowego mostu na Wiśle w Dęblinie utworzono wojskową linię kolejową Puławy-Bąkowiec. Specjalny most pontonowy miał umożliwić przeprawę pociągów przez Wisłę. oddziały wojskowe regularnie ćwiczyły rozkładanie pontonowej przeprawy kolejowej. Ostatnie ćwiczenia z budowy przeprawy wraz z przejazdem pociągu odbyły się w 1989 roku. Na ogrodzonym terenie znajdującym się za budynkiem stacyjnym (pomiędzy stacją a przejazdem na drodze Gołąb-Niebrzegów) ułożone były elementy konstrukcji mostu. Część z nich składowana była także po przeciwnej stronie torów w bliskiej odległości przejazdu. Wraz z upadkiem komunizmu zagrożenie atakiem ze strony imperialistów zmalało i w drugiej połowie lat 90-tych kiedy PKP likwidowało stację Gołąb, zburzono tajne posterunki kolejowe, zabierając także elementy mostu.

W okolicach stacji „Gołąb” miały miejsce w czasie II Wojny Światowej dwie spektakularne akcje partyzanckie:

 

Partyzanci z puławskiego obwodu „Batalionów Chłopskich”, w nocy z 12 na 13 maja 1943 r. zatrzymali i zaatakowali niemiecki pociąg pasażerski wiozący żołnierzy na urlopy. W wyniku akcji zginęło lub zostało rannych kilkudziesięciu Niemców.

Druga akcja partyzancka, która dosłownie odbiła się głośnym echem w regionie, było wysadzenie pociągu amunicyjnego kilka miesięcy później. W nocy z 12 na 13 września 1943r. partyzanci z II (komendant Józef Mazur ps. Słyk), III (komendant Józef Politkowski ps. Szmer) i IV (komendant Jan Jabłoński ps. Drzazga) obwodu puławskiego BCh zatrzymali, zaatakowali i następnie zniszczyli cały skład pociągu wyładowanego bombami lotniczymi i pociskami rakietowymi do wyrzutni Nebelwerfer (tzw. szafa lub krowa). W wyniku akcji zginęło 17 Niemców. Dwóch żołnierzy Batalionów Chłopskich zostało lekko rannych. Rany odniosło również 7 mieszkańców Gołębia i Wólki Gołębskiej. Zniszczono 2 lokomotywy i 56 wagonów towarowych wraz z ładunkiem – amunicją artyleryjską i bombami lotniczymi. Linia kolejowa została zniszczona na odcinku 200 metrów, co spowodowało trwającą 36 godzin przerwę w ruchu. W Gołębiu i Wólce Gołębskiej spłonęło kilka budynków, które zajęły się od amunicji rozrzucanej po okolicy przez eksplozje płonącego pociągu. Wybuchy były widoczne i słyszane w znacznej części powiatu puławskiego, spowodowały nawet ogłoszenie alarmu przeciwlotniczego w niemieckim garnizonie w Puławach.

Po 900 m od stacji „Gołąb” skręcamy w prawo  (11,98 km) w stronę Niebrzegowa (w tym miejscu ponownie spotykamy się z żółtym szlakiem do Gołębia), przejeżdżamy strzeżonym przejazdem kolejowym (12,08 km) i jedziemy dalej szlakiem na północny-wschód. Po ok. 1,5 km miniemy po lewej „Kopalnię Gołąb” należącą do Lubelskich Kopalni Surowców Mineralnych (13,66 km).

 

Pozyskiwanie stąd piasku na skalę przemysłową przekształciło lokalny krajobraz. Jeśli chcemy to zobaczyć, zjeżdżamy za ogrodzeniem kopalni na ścieżkę dydaktyczną prowadzącej na wysoką piaszczystą skarpę, z której będziemy mieli świetny widok na całą kopalnię i jej otoczenie. W jednym z wyrobisk  znajduje się jeden duży zbiornik wodny, jego otoczenie przekształcono w użytek ekologiczny.

Po minięciu kopalni jedziemy dalej i po ok. 3 km dojeżdżamy do miejsca, gdzie szlak niebieski i bursztynowy się rozdzielają (16,7 km). Za chwilę skręcimy w stronę rezerwatu Piskory, ale warto odwiedzić także, znajdujący się  w pobliżu po drugiej stronie drogi, rezerwat Czapliniec.

 

Miłośnicy rzadkich gatunków zwierząt powinni zajrzeć do rezerwatu przyrody Czapliniec znajdującego się w podobnej odległości co rezerwat Piskory, ale w przeciwnym kierunku od miejsca gdzie rozdzielają się szlaki: bursztynowy i niebieski. W rezerwacie Czapliniec, można spotkać, jak wskazuje sama nazwa, czaple siwe ale i inne ptaki takie jak: krzyżówka, bielaczek, gągoł, nurogęś. Zatrzymują się tu na odpoczynek w swej wędrówce ptaki migrujące zarówno z Europy Północnej jak i Azji takie jak: siewkowce, żurawie, gęsi i bociany.

Kierujemy się w stronę rezerwatu Piskory. Niebieski szlak skręca tutaj ostro w prawo, w polną drogę (w kierunku widocznych w oddali Zakładów Azotowych Puławy). Skręcając w prawo, mamy do wyboru dwie drogi, wybieramy tę z prawej, polną. Drogowskaz i mapki informują nas, że do rezerwatu Piskory, mamy 3 km. Jedziemy szutrową drogą przy choinkach w stronę lasu. Wjeżdżamy do lasu (16,93 km), wkrótce jedziemy przy jego krawędzi, mijamy kolejno dwie myśliwskie ambonki (17,27 i 17,57 km).

Z lewej strony mamy ścianę lasu, a po prawej rozciągają się rozległe Łąki Bonowskie, a za nimi widać Lasy Bonowskie. Skąd taka nazwa?

 

Przed II Wojną Światową do 1937 r. istniała tu niewielka wieś o nazwie Bonów. Wieś liczyła 63 domostwa, w których zamieszkiwało około 330 osób. Mimo przepięknego położenia mieszkańcom Bonowa żyło się bardzo biednie. Ziemia tu była bowiem nieurodzajna, piaszczysta, grunty rolne klasy IV-V.L udzie dorabiali sobie sprzedając grzyby, jagody i chrust.

W latach 1935-36 tereny należące do wsi Bonów wraz z budynkami mieszkalnymi i inwentarskimi zostały oszacowane i wykupione przez Ministerstwo Spraw Wojskowych z przeznaczeniem na poligon dla Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie. W 1936 roku mieszkańcy 39 gospodarstw osiedlili się w rejonie Siostrzytowa w powiecie lubelskim, nadając nowej osadzie nazwę – Bonów, obecnie Kolonia Bonów. Rok późnej mieszkańcy pozostałych domostw przesiedlili się w okolice Bychawy, w powiecie lubelskim obecnie miejscowość nazywa się Kolonia Bychawka III.

W latach 1959-60 Ministerstwo Obrony Narodowej zrezygnowało z poligonu i przekazało tereny Ministerstwu Rolnictwa i Leśnictwa. Część terenu dawnego Bonowa, łąki i pastwiska, przekazano w użytkowanie rolnikom ościennych wiosek, a pozostałe tereny zalesiono.

W celu upamiętnienia dawnej wsi Bonów, w 60-tą rocznicę przesiedlenia mieszkańców, zbudowano kapliczkę. Tradycją stało się, iż latem odprawiane są tu nabożeństwa przy kapliczce, w których uczestniczą mieszkańcy dawnego Bonowa wraz dziećmi, wnukami i prawnukami oraz okoliczni mieszkańcy. Postawiono tu także wiatę z miejscem do biwakowania. Na okolicznych drzewach przymocowane są tabliczki pokazujące gdzie znajdowały się zabudowania. Wśród zalesionych terenów możemy znaleźć jeszcze obecnie grusze, śliwy i jabłonie.

Jadąc dalej niebieskim szlakiem, ok. 300 m za ostatnią ambonką skręcamy w lewo (17,88 km) i ponowie wjeżdżamy do lasu, mijamy kolejną ambonkę (18,44 km) i skręcamy za nią w lewo, wjeżdżając na dość szeroki leśny dukt. Po ok. 200 m skręcamy w prawo (18,74 km). W tym miejscu niebieski szlak łączy się z czarnym biegnącym z Kośmina do Żerdzi. (na odcinku 5,44 km szlaki mają wspólny przebieg). W lewo w stronę Kośmina czarny szlak biegnie sam. Po 160 m wjeżdżamy na teren rezerwat Piskory, tablica informacyjna ostrzega czego nie wolno robić na terenie rezerwatu.

 

Śródleśne jezioro Piskory wraz z rezerwatem

obejmującym ponad 120 ha terenu wokół jeziora. Utworzenie rezerwatu związane było z realizacją w latach 1995 – 1998 programu renaturalizacji i biologicznego wzbogacenia jeziora wraz z jego otoczeniem. Introdukowane rzadkie gatunki roślin doskonale zaaklimatyzowały się, wzbogacając różnorodność gatunkową i walory przyrodnicze jeziora i okolicy. Pojemność zbiornika wynosi 1.500.000 m3 wody. Jest to miejsce leżące w granicach Obszaru Chronionego Krajobrazu „Pradolina Wieprza”, wyjątkowo obfite w gatunki zwierząt i roślin, stanowiące dla turystów, obserwatorów przyrody i przyrodników unikalne miejsce do obserwacji. Dzięki stworzeniu na terenie rezerwatu sieci ścieżek dydaktycznych z tablicami prezentującymi opisy ptaków i ciekawostki z ich życia oraz specjalnie umieszczonym platformom ułatwiającym obserwację zwierząt, jest to miejsce gdzie przyrodę można nie tylko biernie kontemplować, ale i aktywnie poznawać.

Jadąc wzdłuż brzegu porośniętego trzcinami i sitowiem jeziora dojeżdżamy do tablicy edukacyjnej pt. „Drzewa”  ((19,24 km). Znajdziemy tu także opis ścieżki dydaktycznej przebiegającej trasą Gołąb-Niebrzegów-Borysów. Warto na chwilę się zatrzymać i posłuchać śpiewu ptaków. Nad brzegiem jeziora znajduje się zabezpieczone włazem, ujęcie wody do celów przeciwpożarowych. Po lewej mijamy przeciwpożarowy. Niecałe 300 m dalej mijamy sadzawkę pokrytą rzęsą wodną (19,51 km), a po następnych 200 m dojeżdżamy do punku widokowego (19,68 km). Umieszczona tu platforma widokowa umożliwia obserwacje ornitologiczne. Mamy stąd doskonały widok na większą część porośniętego szuwarami jeziora.

 

Dość płytkie jezioro (do 1,8 m) jest w 98 % pokryte roślinnością litoralową, dlatego zbiornik ten należy do wybitnie bogatych przyrodniczo. Bardzo dobre warunki do gniazdowania, żerowania znajdują tu wszystkie gatunki ptaków wodnych. Roślinność porastająca jezioro wykazuje strukturę strefową. W najpłytszej, wschodniej części zbiornika, przyległej do olsów, z których wypływają cieki zasilające jezioro (Rabik i Duży Pioter), wyrastają zarośla wierzbowe. Do nich przylega pas szuwaru mannowego, przechodzący w kompleks szuwarów wieloturzycowych, tworzących charakterystyczne kępy. W centrum zbiornika przeplatają się płaty szuwaru pałkowego i trzcinowego, natomiast w partii najgłębszej, przy odpływie , zbiornik otwartej toni wodnej pokrywają częściowo zbiorowiska szuwaru pałkowego.  Wokół jeziora rosną głównie zarośla wierzbowe, olsy i grądy. Na terenach tych występuje także chroniona paproć – marsylia czterolistna, niespotykana na innych stanowiskach w kraju, a także chroniona salwinia pływająca i rosiczka okrągłolistna. Jezioro to stanowi jedną z najcenniejszych ostoi ptactwa wodno-błotnego na całej Lubelszczyźnie. Spośród około 120 gatunków różnych ptaków występują tam rzadkie gatunki. Spotkać tu można żurawia, bociana czarnego, perkoza dwuczubego, rdzawoszyjego i zausznika, czaplę siwą i białą, gęgawę, pustułkę, kobuza, derkacza, słonkę, krwawodzioba, cyrankę. Liczne szuwary dają schronienie przedstawicielom chruścieli – wodnikowi, zielonce czy kropiatce, a także łysce i kokoszce. Piskory to doskonałe miejsce do gniazdowania rybitw – liczne kolonie mają tu rybitwa białoskrzydła i czarna, a spotykana jest również białowąsa. Na skraju lasu występuje lelek, a wewnątrz – słonka. Spośród ptaków szponiastych na czoło wysuwa się największy polski drapieżnik – bielik. W trzcinach gniazduje błotniak stawowy. W okolicy jeziora Piskory zobaczyć można również błotniaka łąkowego, myszołowa, jastrzębia, krogulca i pustułkę. Podmokłe olsy są doskonałym miejscem dla puchacza, notowanego tu wielokrotnie przez ornitologów. Poza ptakami występują również liczni przedstawiciele płazów i gadów – żaby, traszki, jaszczurki i węże. Bardzo liczne są zaskrońce, a spotkać można również żmiję zygzakowatą. Ze zwierząt łownych najwięcej jest saren, jeleni, dzików, piżmaków, zajęcy, bażantów i kuropatw. Liczna jest również populacja łosia. W lasach schronienie mają lisy, jenoty, borsuki i kuny. Nad całym jeziorem spotkać można bobra, a właściwie zobaczyć działalność  największych polskich gryzoni w postaci połamanych i poobgryzanych drzew.

Znajdująca się w pobliżu tablica informuje nas o tym w jaki sposób „wędrują” drzewa.

Po 100 m mijamy kolejną, pokrytą rzęsą wodną sadzawkę ze zwalonym drzewem, wystającym z wody(19,79 km). Po 0,7 km wyjeżdżamy  z rezerwatu (20,51 km).  Po ok. 1 km mijamy po lewej tablicę pt. Ptasi budzik, wędrując dalej warto zwrócić uwagę na rosnące tu wspaniałe paprocie (20,88 km), jedziemy dalej prosto (21,14 km), przejeżdżamy nad ciekiem Rabik II.

 

 Rabik jest zmeliorowanym na całej długości, niewielkim ciekiem wodnym zaczynającym swój bieg między Kotlinami a Zagrodami (gm. Żyrzyn) i przepływający później przez Wolę Osińską, Osiny, Bałtów, okolice dawnej wsi Bonów i wpadającym do Wieprza w okolicach Niebrzegowa.

 Rabik II jest kilkusetmetrową  odnogą cieku Rabik wpadającą do jeziora Piskory.

W pobliżu znajduje się tablica opisująca ciek Rabik. Jedziemy dalej, mijamy po lewej polanę (22 km) i na rozwidleniu dróg skręcamy w prawo (22,12 km). Po ok. 0,5 km cały czas jadąc prosto wyjeżdżamy z lasu (22,67 km) i jadąc ok. 1 km jego skrajem (cały czas prosto) dojeżdżamy do asfaltowej drogi (23,85 km). W pobliżu okolicznych łąk możemy zobaczyć drewniane brogi służące do przechowywania siana.

 

Brogi przeważnie stawiano w bezpośrednim sąsiedztwie stodół od strony pół, ale i często na łąkach. Zebrane latem siano składano w brogach, skąd można było przewieźć do zagrody dopiero zimie saniami, kiedy grząskie grunty zamarzły. Najprostsza wersja broga to cztery słupy lub grube żerdzie wkopano w ziemię wyznaczające zarys kwadratu. Bróg to ruchomy dach, osadzony na czterech słupach wkopanych w ziemię. Pod Bałtowem występują brogi z bocznymi ściankami, będące tak naprawdę mini stodołami.

Podczas dalszej wędrówki mijamy po lewej murowaną (niedawno odnowioną) kapliczkę z przełomu XIX i XX wieku z niewielkim dzwonem zainstalowanym nad drzwiami (24,07 km).

Dojechaliśmy do Bałtowa. W tym miejscu szalki się rozdzielają. Szlak niebieski skręca w prawo, a czarny biegnie prosto przez Bałtów, Borysów, Jaworów do Żerdzi. Ok. 1 km od tego miejsca, w Bałtowie znajduje się mieszczącą się w dawnej szkole Izba Produktu Lokalnego. 

 

Bałtów, podobnie jak Borysów i Żerdź słynie z tkactwa. Z resztek materiałów miejscowe artystki, kultywujące dawne tradycje worzą tradycyjne, wielobarwne chodniki, oraz tradycyjne pasiaki, chodniki, bieżniki i zapaski. Możemy tu uzyskać pieczątkę Krainy Rowerowej przy Bursztynowym Szlaku Greenways.

Zbaczając ze szlaku jeszcze dalej (2,7 km) dojedziemy do Izby Produktu Lokalnego w  Borysowie.

W Izbie Produktu Lokalnego w Borysowie odnajdziemy przepiękne chodniki tkane ręcznie przez właścicielkę, stare krosna i inne urządzenia, które kiedyś służyły do tkania i  wyrobu ubrań, chodników. Poza rekwizytami związanymi z tkactwem możemy również oglądać wyplatane rogożynowe kosze. Po wcześniejszym umówieniu się możemy uczestniczyć w pokazie tkania chodników i samemu spróbować sił w tym ginącym zawodzie. Możemy tam uzyskać pieczątkę Krainy Rowerowej przy Bursztynowym Szlaku Greenways.

Kontynuując wędrówkę niebieskim szlakiem, skręcamy w prawo (24,23 km) i po ok. 400m, na rozwidleniu w lewo na leśną drogę (24,65 km). Dojeżdżamy do znajdującego się po lewej stronie okazałego pomnika upamiętniającego mieszkańców wsi Bałtów zamordowanych przez hitlerowców w dniach 12 i 13 czerwca 1943 roku podczas pacyfikacji wsi.

 

Wieczorem 12 VII 1943 roku ok. godz. 22.00 przed domem Jadwigi Bernat, stojącym tuż pod lasem w części wsi zwanej Dworzyskiem, gawędziła gromadka miejscowej młodzieży. Do rozmowy dołączył się Mikołaj żołnierz Armii Czerwonej, który uciekł z niewoli i poprzez lasy dostał się do tej wsi. Rozmowę przerwało przybycie grupy ludzi z lasu. Kilku mężczyzn cywilnie ubranych weszło na podwórze, podając się za partyzantów i prosząc o mleko. Czekając na spełnienie prośby, zagadywali do zebranych, stawiali podstępne pytania, nieznacznie otaczając zebranych półkolem. Choć mówili po polsku, chłopcy stali się czujni i nie garnęli się do rozmowy. Nagle ciszę księżycowej nocy rozdarły strzały z pistoletów maszynowych. Padł 26-letni Dionizy Bernat, padli jego przyjaciele Stanisław Cebula i Jan Koziej, padł też Mikołaj, zanim zdążył wyciągnąć broń. Do mieszkania Jadwigi Bernat i do domu Cebuli Niemcy wrzucili granaty. Zginęła od nich Helena Bernat, padli rozerwani wybuchem pocisków Maria i Antoni Cebulowie. We wsi zapanował popłoch. Od granatów zapaliły się budynki. Ludzie zaczęli uciekać do pobliskiego lasu, ale wieś była otoczona przez Niemców. Wokół słychać było wściekłą strzelaninę z karabinów i pistoletów maszynowych, pękały wiązki granatów. Słupy dymu i ognia strzelały w górę. Kto zdołał zbiec daleko, ocalał. Ci, którzy usiłowali ratować mienie, zginęli od kul i granatów. Z Żyrzyna i Osin jechały na ratunek straże pożarne. Niemcy nie dopuścili ich do ognia. Gajowy Rogala, widząc pożar, pędził, ile sił z pomocą. Zauważyła go obstawa. Posypały się za nim serie strzałów. Ranny Rogala skrył się w budynkach Tomasza Furtaka. W czasie strzelaniny Furtak też został ranny. Schwytano obydwóch i ciężko rannych wrzucono do płonącej stodoły. Niemcy zorganizowali jeszcze obławę w pobliskim lesie. Tej nocy spłonęło 12 zabudowań, zamordowano 33 osoby, w tym 5 całych rodzin. Lista ofiar jest umieszczona na pomniku.

Zostawiamy pomnik i wędrujemy dalej, po 260 m wjeżdżamy do lasu (24,99 km), jedziemy cały czas prosto i po lewej mijamy krzyż i kamień z umieszczoną charakterystyczna kotwicą Polski Walczącej poświęcony żołnierzom Armii Krajowej (26,37 km). Zaraz za pamiątkowym kamieniem dojeżdżamy do stanicy Koła Łowieckiego nr 91 „Azotrop” (25,45 km). Kiedyś mieściła się tu leśniczówka, a dziś myśliwi mają tu dobrze zagospodarowaną bazę terenową. Po wcześniejszym umówieniu z władzami Koła Łowieckiego, istnieje możliwość zorganizowania w tym miejscu ogniska. Przy stanicy szlak skręca w lewo (26,45 km), później wędrujemy przez las cały czas prosto. Dojeżdżamy do  miejsca, gdzie rozpoczyna się żółty szlak prowadzący do Końskowoli (26,75 km). W tym miejscu niebieski szlak skręca w prawo, a żółty biegnie prosto. Mijamy po lewej myśliwską ambonkę (26,98 km), jedziemy wąską, leśną dróżką, zahaczają nas zwisające z obu stron gałązki. Ok. 0,5 km za ambonką skręcamy w prawo (27,53 km) wyjeżdżając na szeroki, wygodny dukt. Ciekawy jest fakt, że znajdują się tu (w lesie) tablice zalecające zachowanie ostrożności, ze względu na gaz. Skręcamy  w lewo (27,62 km) i przecinamy drogę ułożoną z płyt (28,13 km) i wyjeżdżamy z lasu. Na wprost widzimy kominy Zakładów Azotowych Puławy. Stąd czeka nas jeszcze ok. 6 km wędrówki do miejsca, skąd rozpoczęliśmy naszą podróż. Kierujemy się w stronę Zakładów Azotowych Puławy, skręcamy przy nich w lewo (28,71 km), wąską asfaltową dróżką jedziemy ok. 600 m, skręcamy z niej w prawo na drogę z betonowych płyt (29,33 km) i dojeżdżamy do  Al. 1000-Lecia Państwa Polskiego. Później skręcamy w prawo (30,94 km), przecinamy osiedlowy parking i ul. Mościckiego dojeżdżamy do wiaduktu (31,7 km) przebiegającego pod torami kolejowymi. Śródleśną szutrową ścieżką odbijamy za wiaduktem lekko w lewo, dojeżdżamy do mostku z jazem nad Kurówką (32,09 km). Wjeżdżamy do Miejskiego Lasu, przejeżdżamy wiaduktem pod ul. Długą (32,4 km), po niecałych 2 km mijamy miejsce wypoczynku i po 100 m dojeżdżamy do ul. Bolesława Prusa, przy wjeździe do Miejskiego Lasu – miejsca, gdzie rozpoczęliśmy wędrówkę (34,7 km).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.